Czy na sesji 30.12.2019r. radni zadecydują o losie ustrzyckiego szpitala? - Ewa Sudoł - 28.12.2019r.
W najbliższy poniedziałek w Starostwie Powiatowym w Ustrzykach Dolnych odbędzie się sesja, na której bieszczadzcy radni będą musieli zadecydować co dalej z ustrzyckim szpitalem. Uchwała ma dotyczyć zaakceptowania programu naprawczego szpitala na lata 2019-2021. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że sesja odbywa się w przededniu Sylwestra a w dodatku przewidziane są do uchwalenia inne ważne uchwały w tym budżet na 2020 rok. Zastanawia mnie, dlaczego tak długo zwlekano z dyskusją na temat zmian organizacyjnych w szpitalu i dlaczego dzieje się to tak późno i prawie w konspiracji.
Konieczność zmian organizacyjnych w szpitalu nie podlega żadnej dyskusji, natomiast sposób reorganizacji szpitala na pewno nie powinien być dyskutowany na ostatniej grudniowej sesji przy okazji innych uchwał. Chyba, że Zarząd Powiatu wraz z dyrekcją SPZOZ w Ustrzykach Dolnych przygotowali kolejny dokument, który po przegłosowaniu nadal zostanie w sferze dyskusji natomiast zamiast jego realizacji prędzej doczekamy się likwidacji szpitala. To, że szpital szybkimi krokami zmierza ku upadkowi widać nie tylko w liczbach, lecz także w samym szpitalu.
Nieczynny od kilku dni oddział pediatryczny, kłopoty z obsadą dyżurów lekarskich, wyczekiwanie pacjentów po kilka lub kilkanaście godzin na przyjęcie na oddział wewnętrzny czy sukcesywne zmniejszanie liczby łóżek szpitalnych to tylko wierzchołek góry lodowej. Do tego dodajmy wciąż zmniejszającą się kadrę medyczną, brak nowych lekarzy, pielęgniarek, coraz niższy kontrakt (po odliczeniu środków na ustawowe podwyżki) i gigantyczne długi. Zwijanie się szpitala staje się faktem a nikt jak dotąd nie pokazał jakiegoś sensownego rozwiązania w sprawie szpitala.
Programy naprawcze pisane przez firmy zewnętrzne, poza stratą pieniędzy powiatowych niczego nowego nie wniosły. Wszyscy autorzy powtarzali jak mantrę, że trzeba likwidować oddziały, zmniejszać łóżka, zmniejszać koszty. Prawie jak w czarnym humorze powtarza się od wielu lat koncepcja likwidacji oddziału ginekologiczno-położniczego. Nawet ja w pewnym momencie rozważałam taką możliwość. Po przeanalizowaniu jednak wszystkich za i przeciw mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że była to kolejna idiotyczna inicjatywa, która bardzo źle przysłużyła się temu oddziałowi.
Trudno, żeby oddział, o którym co najmniej z 10 lat się mówi, że powinien być zlikwidowany, pozyskiwał nowe pacjentki. Taka huśtawka z likwidacją oddziału powoduje, że kobiety w ciąży na wszelki wypadek szukają pomocy w innych powiatach, bo obawiają się, że gdy oddział faktycznie zostanie zlikwidowany to zostaną same w obcym szpitalu bez swojego lekarza prowadzącego. Ile stracił pacjentek ustrzycki szpital przez takie pogłoski, najlepiej wiedzą lekarze i położne z oddziału ginekologiczno-położniczego. To pod jaką presją żyje i pracuje cała załoga tego oddziału, nawet trudno sobie wyobrazić, tym bardziej, że co kilka miesięcy otrzymują sprzeczne informacje zarówno od dyrekcji jak i od Zarządu Powiatu.
Mam nadzieję, że nowa koncepcja naprawy szpitala nie będzie sprowadzała się tylko do likwidacji oddziału ginekologiczno-położniczego, bo jak wszyscy wiedzą likwiduje się szybko, natomiast na odtworzenie to raczej już nigdy szansy nie będzie. Nie widzę również szans na utworzenie czegoś nowego, ponieważ nie ma lekarzy ani pielęgniarek. Nie będzie także szans na pracę dla położnych, ponieważ obowiązujące przepisy nie pozwalają im pracować w charakterze pielęgniarek. Ewentualne propozycje przekwalifikowania się położnych na opiekunki to dla pań po wyższych studiach jest wręcz naigrywaniem się z nich, tym bardziej, że pracę w swoim zawodzie znajdą od ręki.
Co zatem powinien zrobić ustrzycki szpital, aby przetrwać i nie zbankrutować? Przede wszystkim zmienić sposób zarzadzania, cała załoga musi wiedzieć jaki jest cel, do czego zdążają, jakie zmiany ją czekają. Nie może być tak, że pracownicy szpitala w mieście dowiadują się co Zarząd Powiatu i Dyrekcja mają zamiar robić. Następnym zadaniem jest znalezienie Pożyczkodawcy, który pozwoli szpitalowi przetrwać okres restrukturyzacji i odsetkami nie zabije finansów szpitalnych. Pytanie też należy sobie postawić, dlaczego w tak dramatycznym tempie następuje wzrost zadłużenia szpitala i czy można było go uniknąć.
Kilka słów w sprawie restrukturyzacji, żadne obniżki kosztów w szpitalu nie spowodują uzdrowienia szpitala, wręcz przeciwnie mogą doprowadzić do nieszczęścia, ponieważ szpital stanie się niebezpieczny dla pacjentów. Jednym z rozwiązań byłoby połączenie trzech szpitali Ustrzyk Dolnych, Leska i Sanoka co umożliwiłoby efektywnie wykorzystywać kadrę medyczną w obrębie tych połączonych placówek. Braki kadrowe były grzechem pierworodnym kłopotów szpitali. Połączenie pozwoli im dotrwać do momentu, gdy na rynek pracy wkroczy młode pokolenie lekarzy. Na koniec jeszcze jedna uwaga. Pomysł z połączeniem szpitali jest rozwiązaniem tylko na chwilę, ponieważ główny problem szpitali tkwi w błędach systemowych. Bez naprawy tego systemu możemy zapomnieć, że w mieście takim jak Ustrzyki Dolne będziemy mieli szpital.
Czas najwyższy, aby rząd zaczął rozważać ponowne przyjęcie szpitali do budżetowego finansowania. Dłużej nie można udawać, że samorządy są w stanie utrzymać szpitale, które na początku XXI wieku przekazano im w nienajlepszym stanie. Kolejne rządy zamiast pomagać coraz bardziej psuły sytuację w służbie zdrowia. Próby prywatyzacji zakończyły się najczęściej powybieraniem wisienek ze szpitalnego tortu przez różnych „znajomych króliczka”. Dalsze trwanie w takim stanie prawnym jak dotychczas to zmierzanie ku katastrofie i zapaści służby zdrowia. To nie sądy, czy kolejne 500+ powinny być priorytetem tego rządu, ale sytuacja w ochronie zdrowia. I nie mogą to być kosmetyczne zmiany, ale głębokie reformy chociażby i czasem bolesne. Inaczej najbliższy szpital będziemy jako Polacy mieli niczym w Afryce, czyli w promieniu stu kilkudziesięciu kilometrów. Chyba tego nie chcemy.